CZY MEDIACJE W BIZNESIE SĄ POTRZBNE?
Jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie gdy słyszysz słowo „konflikt”? Awantura, ścieranie się argumentów, agresja, cicha wojna podjazdowa?
U wielu ludzi pojęcie „konflikt” budzi pewien dyskomfort. Przecież wykształceni i kulturalni ludzie nie popadają w konflikty – tak jesteśmy uczeni od najmłodszych lat. Rzeczywistość jest jednak inna. Konflikty – o różnej skali, ważności czy natężeniu, towarzyszą nam na co dzień. Dotyczą naszych relacji w związkach, w rodzinie, grupach znajomych, w urzędach, organizacjach i firmach. Konflikty powstają bo różnimy się – wykształceniem, pochodzeniem, obyczajami, nawykami czy temperamentem. Większość codziennych konfliktów udaje się rozwiązać na bieżąco, potrafimy znaleźć wyjście, idziemy na kompromisy. Problem pojawia się gdy konflikt jest poważny, a pomysłów i chęci na przyjrzenie się mu i rozwianie brak. Co wtedy? Czy szukamy pomocy?
Organizacja powinna działać jak dobrze naoliwiona maszyna. Dlatego też szefowi, kierownikowi, managerowi trudno przyznać, że coś jest nie tak, a już przyznanie się, że w naszym otoczeniu zawodowym pojawił się duży konflikt – to jak przyznanie się do braku umiejętności managerskich. A przecież jako managerowie uczymy się zarządzania czasem i ludźmi, delegowania spraw i obowiązków czy też planowania i budżetowania. Mamy treningi z technik motywowania i skutecznej komunikacji w grupie, uczymy się radzić sobie ze stresem. Ale bardzo rzadko uczymy się radzić sobie z konfliktami.
W sytuacji konfliktu – wg teorii, najczęściej nastawieni jesteśmy bądź na walkę bądź na wycofanie czy ucieczkę. Zależy to od naszego wychowania, osobowości, temperamentu. Jednak jak skutecznie radzić sobie z konfliktami nikt nie uczy nas od dziecka. Czego więc można wymagać od przyszłego managera – w myśl powiedzenia „czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”. Stąd później dyskomfort, niepewność czy strach w obliczu poważnego konfliktu. Co więc robić?
Można zastosować unik – „zamieść pod dywan”, „umyć ręce”, wytłumaczyć się brakiem czasu i budżetem do zrealizowania. Można nie robić nic, bo przecież „u nas nie ma konfliktów”. Można zlecić skonfliktowanym stronom aby same się dogadały, można wreszcie poprosić kogoś z zewnątrz aby zajął się sprawą jako osoba bezstronna. Pomoc z zewnątrz może być tymczasowym rozwianiem, ale to kosztuje. Kosztuje czas i pieniądze a efekt często bywa niepewny i nietrwały. Jeśli skonfliktowane strony to nasi współpracownicy lub podwładni to w takich sytuacjach ludzie mogą czuć się zagrożeni. Zagrożeni groźbą utraty pracy, posądzeniem o brak umiejętności radzenia sobie ze stresem czy pracy w grupie. Takie osoby raczej stłumią swoje negatywne odczucia i emocje niż wyrażą swoje racje i potrzeby. Przejdą do cichej defensywy. Ale konflikt pozostanie. Pozostanie w ukryciu, zburzy wszystko co próbowaliśmy zbudować motywując ludzi i osłabi naszą organizację wewnętrznie.
Może więc warto nauczyć się mediacji? Poznać jej zasady, nauczyć się mierzyć z konfliktami nie jako kłodami rzucanymi nam pod nogi przez los ale jako szansą na zmianę tego co złe, frustrujące, nieefektywne. Konflikt to możliwość zmiany. Czasem ta zmiana bywa bolesna czy trudna do zaakceptowania i dlatego aby ta zmiana była procesem pozytywnym, który do trudności podchodzi ze zrozumieniem, potrzebne jest wsparcie. Mediacja jest takim wsparciem. Jak w prawdziwym biznesie, mediacja nie obiecuje gruszek na wierzbie, ale pomaga zainteresowanym zrobić „analizę SWOT” konfliktu i na tej podstawie podjąć skuteczne działania czy satysfakcjonujące decyzje. W mediacji jak w biznesie – chodzi o interesy, o ich zaspokojenie oraz o równowagę, która podobnie jak równowaga rynkowa pozwala ludziom i organizacjom działać, rozwijać się.
Kim jest więc mediator? Jest przewodnikiem. Mediator nie sądzi, nie wydaje wyroków. Mediator pomaga wydobyć na światło dzienne to co ukryte, to co przeszkadza się porozumieć, a także to, co może stać się potencjalnym rozwiązaniem danego problemu. Mediator nie ocenia, nie komentuje, nie wyraża swojego zdania ale słucha, zadaje pytania, pomaga ludziom dotrzeć do siebie nawzajem. To bardzo humanitarna rola i wcale nie kłóci się z zadaniami i cechami skutecznego managera. Aby być dobrym mediatorem nie musisz być z wykształcenia psychologiem. Musisz potrafić słuchać i nie bać się, że ludzie nie doją do porozumienia, bo czasem sam fakt, że zaczną ze sobą spokojnie i rzeczowo rozmawiać jest milowym krokiem naprzód w ich wzajemnych relacjach. Skoro jako manager nie boisz się ryzykować, podejmować trudnych decyzji, nie boisz się konkurencji, nie bój się mediacji. Będąc dobrym mediatorem będziesz lepszym managerem.
Zapraszamy do zapoznania się z omówieniem i programem naszych warsztatów.
Wszelkie prawa koncepcyjne i intelektualne, zastrzeżone©.
Opracowanie©: Agnieszka Bazak – Wołczyńska, Marzena Anna Suchocka.
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi. , tel.: (+48) 693 08 47 47.